Jak szybko lecą te wakacje. Kiedy jestem z Łukaszem czas wręcz galopuje, teraz kiedy go tu nie ma, zabijam każdą minutę żeby tylko już przeminęła i żeby te 14 dni popłynęło szybciej.
Potem wróci i czas znowu pogna na łeb, na szyję. I kolejny rok szkolny = zapierdól, nudny szkolny kierat itepe. + minimalna ilośc czasu dla siebie.
Rzucam palenie. Jak wróci Łukasz.
Mam kaszel palacza. Nie chcę miec raka.
Nie chcę za wcześnie umrzec.
Chcę miec duży dom, dobry samochód, świetną pracę, męża o imieniu Łukasz i dzidzę [najlepiej wiecznie malutką i słodziutką, co wiem iż jest niemożliwe]. I wgl ciekawe ile z powyższych celów się spełni.
Przytłam 2 kg. Podobno nie widac.
Ale ja czuję. Odchudzanko!
JESZCZE 9 DNI
.